W niedzielne popołudnie wybraliśmy się na spacer do malutkiej, nadmorskiej miejscowości położonej niedaleko Crosshaven. Bardzo lubię niewielką plażę w Myrtleville, urocze irlandzkie domki i za każdym razem te same radosne psiaki biegające po okolicy. Po raz pierwszy w tym roku założyłam mój ulubiony wiosenny płaszczyk;) Spacer choć nie był za długi sprawił mi ogromną radość bo wcale, a wcale się go nie spodziewałam. Taka niespodziewajka w środku dnia i jeszcze włosy moje czesane wiatrem, całowane słońcem...
Jak tam jest przepięknie, zawsze chciałam odwiedzić Irlandię, patrząc na Twoje fotografie zdaję sobie sprawę, jak bardzo warto. I jeszcze to światło i zieleń, której tak teraz brakuje w Polsce...Byle do wiosny! Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
zazdroszczę takich widoków!
OdpowiedzUsuńNo tak klimatycznego posta już od dawna szukałam, natchnęłaś mnie ciepłem i dałaś wiarę, ze ta zima w końcu musi minąć :):):):) buziaki
OdpowiedzUsuńFiloarte, Grabko dziękuję;)Irlandię z pewnością warto odwiedzić choć wydaje mi się,że Polski krajobraz jest bardziej urozmaicony;)
OdpowiedzUsuńMirelko cieszę się bardzo, że tak na Ciebie zadziałał mój post;)zobaczysz niebawem "...zazieleni się, urośnie kilka drzew..."
Pozdrawiam Was dziewczyny;)