Ostatni weekend minął mi bardzo intensywnie. Polecieliśmy na wesele Joli i Pawła w powiecie wadowickim. Było pięknie, zabawnie, przetańczyłam całą noc, wyszliśmy po wschodzie słońca gdy zespół przestał nam grać do tańca. Wbrew prognozom o nieustannie padającym deszczu pogoda dopisała.
Niedzielny wieczór i poniedziałkowy poranek spędziłam w Krakowie.Tuż po powrocie do Cork, niemalże prosto z lotniska pojechaliśmy na pożegnalne party moich czeskich znajomych Klary i Davida. Za dwa dni wyjeżdżają w dwutygodniową podróż stopem po Irlandii, później przez kilka miesięcy będą zwiedzać Europię, a jesienią czeka ich fantastyczna przygoda z Nową Zelandią.
Klara uwielbia moją biżuterię i tym razem dostała ode mnie w prezencie tęczowy zestaw rozweselający;)
Ja też dostałam w prezencie z okazji Dnia Dziecka kolczyki kupione na targu w Krakowie. Są witrażowe, długie z Audrey Hepburn i już należą do jednych z moich ulubionych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz