Dziś jedne z moich kolczyków poleciały do Polski i niebawem staną się własnością przesympatycznej aktorki z Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi. W kolczykach połączyłam naturalności kokosa i pistacji z ceramicznymi koralikami kupionymi jesienią w Barcelonie.
Świetny pomysł i fajny efekt końcowy!
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie nic się nie marnuje - nawet łupiny po pistacjach. Podziwiam za pomysłowość, a kolczyki są śliczne.
OdpowiedzUsuńŁupinki po pistacjach? Świetny pomysł :) Kolczyki bardzo egzotyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie w tak upalny wieczór
AirArt dziękuję;)
OdpowiedzUsuńAniu biżuterię można zrobić dosłownie ze wszystkiego więc czemu nie pistacje;)przyznam jednak, że ciężko się je wyjada tak żeby nie rozkruszyć łupinki na dwie części;)
Avarill też lubię wszelkie etniczne naturalności;)również pozdrawiam ale niestety deszczowo dziś na Wyspie;(