sobota, 28 listopada 2009

Barcelona w czerni i bieli

Nie potrafię żyć bez podróży, a jeśli zakocham się w jakimś miejscu to wiem, że będę tam wracać zawsze i o każdej porze roku. Uwielbiam stolicę Katalonii, która w listopadzie jest tak samo piękna, a może nawet piękniejsza niż w środku lata. W mieście nie ma już tłumów turystów, a spacer uliczkami przy 23 stopniach i lekkim wietrze jest prawdziwą przyjemnością. Barcelona poza sezonem żyje swoim własnym, leniwym życiem. Nikt nigdzie się nie śpieszy i ja też na kilka dni oderwałam się od codzienności, przystanęłam i wtopiłam się w magię Gaudiego i piękno gotyku. Zresztą zobaczcie sami...

uliczkami...

magicznie...

spokojnie...

romantycznie...

mrocznie...

artystycznie...

sennie...

klimatycznie...

pięknie...

bajkowo...

magicznie...

5 komentarzy:

  1. Piękne miejsca zatrzymane w Twoim kadrze!!
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie... bardzo stęskniona podróży!

    OdpowiedzUsuń
  2. ale cudnie!!!
    jestem oczarowana twoimi zdjęciami uliczek i zakamarków!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu z jezior...dziękuję;)Ja bez podróży nie mogę żyć i już myślę o następnym bilecie w nieznane.Zresztą kto jak kto ale wiem, że Ty mnie rozumiesz;)

    Aniu dzięki wielkie, wróciłam i chociaż zdjęcia mi zostały, ściskam cieplutko*)

    OdpowiedzUsuń
  4. witaj :)
    kapitalne zdjęcia - uwielbiam detale, klimaty, takie cosie z niczego :) zazdroszczę Barcelony, zazdroszczę 23 stopni i pozdrawiam. ... u nas dziś -4 stopnie :(

    OdpowiedzUsuń