Wróciłam i jeszcze się nie mogę odnaleźć w irlandzkiej rzeczywistości.
Wciąż myślami jestem na katalońskiej plaży...zbieram muszelki...wygrzewam się na słońcu...pływam kajakiem...piję sangrię...jem ośmiorniczki...spaceruję po lesie...przytulam się do palmy...wspinam się na ruinki...tańczę nocą reggae na plaży...uśmiecham się do Słońca i nie tylko...spaceruję uliczkami Barcelony...podziwiam dzieła Gaudiego...księżyc bawi się moimi włosami...konik morski uśmiecha się do mnie przez szybkę...przechadzam się w parku Guela...wybieram owocki na katalońskim targu i nie mogę oderwać od nich ust...
Było cudownie;) Mnóstwo zabawy, śmiechu, chwile zadumy i romantyzmu. Wróciłam opalona i naładowan ogromną dawką energii, która mam nadzieję starczy mi na długie, jesienne wieczory;)
Wybrzeże, Calella
Panorama miasteczka, Calella
Kataloński las, Calella
Calella nocą
Neogotycka galeria przy ulicy del Bisbe Irurita, Barcelona
Uliczni artyści, Barcelona
Casa Batllo-dzieło Gaudiego, Barcelona
Sagrada Familia, Barcelona
Nabrzeże w plenerze nocnym, Barcelona
Barcelona nocą
Konik morski, Barcelona-Akwarium
Strop w Parku Guela, Barcelona
Targ, Barcelona
łał. ale musiało być f a j n i e ....
OdpowiedzUsuń:)
Pięknie:)Tam dopiero jest gorąco:)
OdpowiedzUsuńprzecudne widoki, z niektórych nawet wypływa klimat (cienia wiatru) i jakiś tajemniczy zapach
OdpowiedzUsuńAniu było wprost cudownie;)
OdpowiedzUsuńMadlinko upał mi nie przeszkadzał wcale, a wcale bo ja jestem bardzo ciepłolubną istotką;)
Magduś miło mi słyszeć,że moje fotografie tak dobrze oddają klimat miejsca, w którym zostały zrobione